9 lut 2022

9 lut 2022

Armatorzy przejmują kontenerowe spedycje, ale nie radzą sobie z obsługą zleceń

Przez:

Sekcja: Aktualności

Spodziewana jest konsolidacja branży spedycji kontenerowej wymuszona przez przejęcia dokonywane przez armatorów.

Oceaniczni armatorzy wchodzą na ląd, przejmując spedycje. Integrują pionowo obsługę frachtu morskiego i lądowego, jednak według obserwacji niezależnych spedytorów, odbywa się to ze stratą dla klientów, których zamówienia docierają z coraz większym opóźnieniem.

Najtrudniejsza sytuacja jest na terminalu BCT. – Od listopada notuje się osiągnięcie granicznej pojemności placów składowych. Odbija się to szczególnie na obsłudze eksportu głównie na statkach MSC. Pomimo skrócenia czasu przyjęcia do portu kontenerów przed planowanym załadunkiem, część z nich jest przesuwana na następne zawinięcia. Niektóre kontenery pomimo potwierdzenia daty wyjścia nie są wpuszczane do portu, a załadowców armator zmusza do ich przetrzymywania na samochodach lub międzyskładowania w innym miejscu.  

MSC wykorzystując sytuację rynkową przyjmuje bookingi eksportowe pod warunkiem zlecenia mu dostawy lądowej, zazwyczaj po zawyżonych stawkach. – Praktyka pokazuje jednak, że tzw. integracja pionowa frachtu morskiego i lądowego na taką skalę w wykonaniu armatora jest źródłem niezsynchronizowanej obsługi lądowej i morskiej, co wskazuje na brak wystarczających kompetencji armatora w organizacji złożonych łańcuchów dostaw logistyki handlu zamorskiego i pogłębia trudności powodowane opóźnieniami w samej żegludze – wskazuje przewodniczący PISiL Marek Tarczyński.

Problem dotyczy nie tylko polskich terminali. Według raportu firmy FourKites, która dziennie śledzi 2,5 mln ładunków, w ostatnim kwartale 2021 roku opóźnienia w europejskich portach rozładunku sięgnęło 122 godziny (o 8 proc. mniej od średniej w 2021 roku), zaś w portach załadunku wyniosło 217 godzin, o 9 proc. więcej od średniej w 2021 roku.

Opóźnienia to nie koniec zmartwień dla spedytorów, szczególnie specjalizujących się w wysyłce kontenerów. Trzej najwięksi armatorzy oceaniczni: MSC, Maersk i CMA CGM, którzy kontrolują 45 proc. rynku i notują rekordowe zyski, wykupują firmy logistyczne. – Będąc dużym spedytorem nie spałbym spokojnie, bo po ewentualnym wycięciu małych i średnich, armatorzy zabiorą się za dużych, bo w ich koncepcji nie ma miejsca w ogóle dla niezależnego spedytora – dodaje przewodniczący PISiL. 

Źródło: Rzeczpospolita e – wydanie z dn. 09.02.2022 r./HW

Wykonanie: Nautil.pl & CreNet